Wiele osób jest przekonanych, że nigdy nie pozbędzie się polskiego akcentu. Nie tędy droga. W tej sprawie osoba ucząca się języka może naprawdę dużo zrobić sama.
Co nie pomoże
Ale najpierw powiem, co nam nie pomoże. Nie pomoże nam nauka w szkole czy na kursach językowych – i to zarówno w Polsce, jak i w Anglii. Bo – może to niektórych zdziwi – wymowa figuruje bardzo mało w programie nauczania języka. I nie jest to moja opinia. Wykładowcy uniwersyteccy w Polsce skarżą się, że jak już dostają studentów po liceum to jest właściwie za późno naprawiać złe przyzwyczajenia nabyte w ciągu kilku lat poprzedniej nauki.
Liceum nie uczy wymowy, a i na kursach językowych w Polsce lub po przyjeździe do UK wcale też nie jest tak różowo. Czy nauczyciel jest native speakerem czy nie, to naprawdę nie ma żadnego znaczenia, bo niestety nie uczymy się akcentu od nauczyciela, ani też od rodziców. Akcentu uczymy się od OTOCZENIA, więc jaki jest sens chodzić na kursy i nasłuchać się błędów innych? Może jest sens zapisać się na kurs z powodu systematyczności, bo jednak musimy się zjawić czy też odrobić jakieś zadania – bardzo dobrze, może nauczymy się pisania, czytania, mówienia (mówienie a wymowa to dwie różne rzeczy) - ale zwykle zachowujemy przy tym nasz akcent.
Na stronie internetowej BBC student z Indii pyta: Jak poprawić akcent? Odpowiedź, muszę przyznać, mnie zaszokowała. Po co, bądź dumny ze swojego akcentu, jest na równi z akcentem brytyjskim! A przecież tu nie chodzi o dumę, ale o zrozumienie. Dla wielu Hindusów angielski jest językiem ojczystym, ale ich wymowa jest – jak w polskim – sylabiczna, a nie z akcentem tonicznym, więc wychodzi inna jakość niż angielski brytyjski. Wiem, że BBC ma na swoich stronach internetowych różne ćwiczenia z WYMOWY, ale znowu: wymowa poszczególnych słów to nie AKCENT.
Czyli nauczyciele języka nam nie pomogą. Nie pomogą nam też lingwiści, bo owszem, zanalizują wymowę w bardzo uczony sposób, ale nie dadzą mam konkretnych wskazówek, co robić, żeby wymowę polepszyć. Przeciwnie, wielu z nich jest pesymistami i twierdzi, że po osiągnięciu pewnego wieku pozbycie się akcentu jest niemożliwe. Jednak tzw. Hipoteza Okresu Krytycznego (Critical Period Hypothesis) jest ilustrowana zwykle JEDNYM przykładem „dzikiego dziecka” Genie, który spędziła 12 lat życia w izolacji, przywiązana do nocnika i bita za wydawanie dźwięków. Nigdy nie nauczyła się potem dobrze mówić. Jest jednak możliwe, że Genie była upośledzona umysłowo i to było przyczyną izolowania jej. Więc prawdopodobnie i tak nigdy by się nie nauczyła mówić poprawnie. To już pozostanie bez wyjaśnienia.
Dlatego dowód ten nie jest do końca przekonywujący.
Co pomoże
Czyli co – pogodzić się z faktem, że akcent cudzoziemski pozostanie nam na zawsze? Niekoniecznie. W sukurs* przychodzą nie teoretycy, ale PRAKTYCY!
(*w sukurs – na pomoc, słowo archaiczne)
Na międzynarodowych konferencjach biznesowych i naukowych zauważono, że oto występują panowie (bo byli to głównie panowie) z różnych części świata, na pewno specjaliści w swojej dziedzinie, bez wątpienia biegli w angielskim (wiemy o tym, bo np. czytaliśmy wcześniej ich książki czy artykuły, i na tej podstawie zaproszono ich na tą konferencję). Panowie wstają, wchodzą na podwyższenie, zaczynają mówić - i tu szok! Nic nie rozumiemy. Bo angielskiego uczyli się z książek czy też od swoich ziomków.
Na szczęście środowisko biznesmenów to ludzie praktyczni. Nie wdając się w jałowe rozważania – jak powyżej – zadali pytanie: co można z tym zrobić? I tak powstało pojęcie REDUKCJI AKCENTU czy też jego NEUTRALIZACJI.
Jest to rozwiązanie konkretnego problemu i pożądane wyjście naprzeciw oczekiwaniom wielu tysięcy, a nawet milionów ludzi. I rozwiązanie realistyczne, bo jakieś postępy jednak są. Oczywiście nikt (chyba?) nie nagrywa się w pierwszy dzień przyjazdu do UK, ale gdyby to zrobił, to musiałby zauważyć, że np. po roku mówi lepiej. Trzeba być nastawionym pozytywnie, a nie marudzić: ja się nigdy nie nauczę angielskiego. Nigdy nie mów nigdy!
Można brać prywatne lekcje, jest też dużo materiałów w internecie, choć najczęściej pod kątem wymowy amerykańskiej. Jeżeli ktoś jest na stanowisku, np w banku czy w firmie, to warto zainwestować w prywatne lekcje, ale nie u nauczyciela angielskiego, ale pod kątem czegoś, co w Anglii nazywa się elocution – czyli lekcje u jakiegoś specjalisty od wymowy (voice coach). No a dla nas pozostałych – może spróbujemy sami polepszyć sobie wymowę? Kto się na to pisze?
Bo pytanie – przypominam – brzmi: Co można zrobić z tym problemem?
Comments
Ja na początku starałem się
Ja na początku starałem się domyślać, jaką wymowę mają poszczególne wyrazy. Dopiero później, kiedy nauczyłem się zapisu fonetycznego uświadomiłem sobie, że dużo razy się nie myliłem.
Osobiście wolę akcent amerykański, ale sam mam brytyjski. Nauczyłem się go po własnych ćwiczeniach z różnymi książkami. Moją metodą na idealne podrobienie brytyjskiego akcentu jest przesadne wymawianie pewnych głosek lub dwugłosek, np. nie mówiłem "nou" (no), tylko "noeu", czyli starałem się "papugować" wymowę brytyjską skrajnym zaokrąglaniem głosek. Teraz mogę pochwalić się idealnym brytyjskim akcentem.
w anglii by uczyc wystarczy
w anglii by uczyc wystarczy kilkutygodniowy kurs - nie ma na nim slowa o nauce wymowy
wiekszosc polakow po anglistyce nie zna jezyka - nie mowiac o wymowie. sam poznalem dziewczyne - nauczycielke angielskiego ktorej pomagalem przy staraniu sie o prace. jak sie dowiedzialem ze ona jest po anglistyce to mi szczeka opadla.
wiec to ze jedna osoba cos tam wiecej robi nie znaczy ze reszta tez.
^^ bzdury ;)
to zależy, jacy lingwiści. ja jestem lingwistką i potrafię analizować mowę zarówno z teoretycznego punktu widzenia, jak i dawać praktyczne wskazówki i skutecznie uczyć wymowy angielskiego. zresztą zajmuję się nauczaniem wymowy j. angielskiego zawodowo.
zależy też, jacy nauczyciele. u nas w większości są leniwi i nie chce im się dokształcać, jednak na zachodzie już to się zmienia i nauczyciele muszą obowiązkowo znać się na fonetyce i metodyce nauczania wymowy. nie jest również prawdą, że nie pomogą nam podręczniki - jest obecnie na rynku wiele podręczników do nauki wymowy, niektóre nawet kilkuczęściowe (najpopularniejsze: English Pronunciation in Use, Ship or Sheep?, How now, Brown Cow?).
samemu oczywiście można się uczyć, ale najlepiej zwrócić się o pomoc do osoby, która się na tym dobrze zna. powód - aby umieć powtarzać dźwięki jak papuga, trzeba mieć szczególny talent, jakim większość ludzi jednak nie dysponuje. poza tym fachowiec będzie wiedział, na co zwracać uwagę, laik raczej niekoniecznie.