Rozmowa z samym sobą...

Nauka języka trudna nie jest. Trzeba jedynie wyzbyć się usilnych prób przenoszenia znanych z języka ojczystego schematów do języka, którego się uczymy. W języku polskim czasownik w prawie każdym miejscu może być, ale w angielskim - już niekoniecznie. Tak samo nie przetłumaczymy naszego zaimka zwrotnego "się", a już na pewno normalnie nie powiemy po polsku zdania w czasie zaprzeszłym past perfect.
Dlatego najważniejsze jest tworzenie zdań od razu w języku angielskim, nie ścisłe tłumaczenie z polskiego. Gdzie najlepiej zacząć? A no w swojej głowie. Dylematy wewnętrzne można rozstrzygać po angielsku, przeprowadzać wyimaginowane rozmowy z przystojnym Anglikiem/piękną Angielką można po angielsku, złościć się na złego szefa/złe rodzeństwo można po angielsku.
Zanurzenie się w języku to klucz do sukcesu. Pomysł na następny tydzień czy miesiąc - zacząć rozmawiać samemu ze sobą po angielsku, przeczytać angielski kryminał (najlepsze kryminały, bo zawierają odpowiedź na końcu, a więc do końca trzymają w napięciu i wzbudzają ciekawość czytelnika, przez co łatwiej dobrnąć do końca czytając w obcym języku), obejrzeć film bez lektora i napisów, spróbować napisać list do wyimaginowanego przyjaciela zza wielkiej wody. Kreatywność w nauce języka jest nieodłączną metodą działania, za to monotonia i sztampowe metody - wrogiem skutecznego opanowania obcych fraz. I o tym pamiętajmy zawsze ilekroć najdzie nas ochota na naukę ;)


Na pewno to o czym pisze

Na pewno to o czym pisze Agnieszka może być pomocne, jednak - no właśnie - co z błędami popełnianymi w rozmówkach z samym sobą? Chyba, że ich celem jest tylko oswojenie się z językiem. Na pewno dobrym pomysłem jest także tłumaczenie piosenek oraz granie w różne gry, które ułatwiają zapamiętywanie i uczą nowych słówek:)

w sumie to nic odkrywczego

w sumie to nic odkrywczego nie napisalas, takie maslo maslane. dodaj jeszcze gadanie ze soba przed lustrem i beda typowe bebly powtarzane przez kazdego wanna be korepetytora. a przeciez sa dziesiatki fajnych technik na poprawe mowienia i zdobycie pewnosci siebie w mowieniu. ale o nich sie nie pisze, bo na korkach trzepie sie kase, wiec lepiej miec 100 lekcji niz 50. proste.

Mówienie przed lustrem, jakże

Mówienie przed lustrem, jakże podobno oklepane jest świetną techniką. Rozumiem, że ty masz lepsze metody, ale oczywiście się nimi nie podzielisz, bo źli korepetytorzy chcą trzepać kasę - ty wiesz lepiej, ale zachowasz to dla siebie. To jest właśnie dla mnie pieprzenie. Gadanie z samym sobą po angielsku to nie objaw choroby psychicznej, ale świetna technika oswojenia się z angielskim. Nie każdy ma znajomych z UK czy USA, którzy chcą się męczyć z początkującym i powtarzać po 100 razy, żeby zrozumiał.

Wiem, mamy facebooka, tindera, i inne takie. Można zagadać każdego. Ale ja np nie lubię i nie mam o czym gadać z jakimś napalonym kolesiem z Arabi czy innego Egiptu, bo tacy głównie mnie zagadują na społecznościówkach.

A jakie to technik

A jakie to technik