(Don't) Speak English (14). Czego w szkole nie uczyli

Przesłuchanie na stanowisko dyrygenta w orkiestrze. Kandydatów jest czterech. Orkiestra gra ten sam kawałek dla każdego. Pierwszy kandydat mówi dyrygując: ONE - TWO - THREE - FOUR.

Drugi:
ONE and TWO and THREE and FOUR.
Trzeci:
ONE and a TWO and a THREE and a FOUR.
Czwarty:
ONE and then a TWO and then a THREE and then a FOUR.

Wszyscy dyrygują bezproblemowo i nie zmuszają orkiestry do zmiany tempa, bo - w angielskim - wszystkie te cztery wypowiedzi zajmują tyle samo czasu. Akcentowane wyrazy jednosylabowe wymawiamy dłużej, natomiast sylaby nieakcentowane skracamy i "połykamy" dźwięki. Wiedząc to, po pierwsze: sami mówimy lepiej, po drugie: lepiej rozumiemy Anglików.

Jednakże nie dowiedzielibyście się tego w polskiej szkole, bo tam nauczanie angielskiego jest pod bardzo silnym wpływem: 1. języka polskiego i 2. słowa pisanego (czy drukowanego).

  1. W języku polskim rozbudowana jest gramatyka, więc wałkujemy gramatykę również w angielskim, choć Future Perfect Continuous użyjemy potem raz w życiu (lub nigdy).
  2. Ponieważ opieramy się na słowie pisanym, to rozumiemy bez problemu, że "he is" ma formę skróconą (słabą) - "he's", a "I am" można zredukować do "I'm". No dobrze, a co z może 60% form słabych, które nie są zaznaczone w pisowni? W polskim nauczaniu angielskiego - nie istnieją.

Ale zróbmy sobie teraz przerwę i posłuchajmy radia. Didżej w programie "na żywo" dzwoni do pizzerii. Odbywa się taka rozmowa:

DJ: Do you deliver? - Co brzmi jak: "Czy dostarczacie do domu?"
Pracownik pizzerii (prawdopodobnie Pakistańczyk): Yes, we deliver.
DJ: Do you really deliver?
Pracownik pizzerii (zniecierpliwiony): Yes! We deliver!
DJ: OK, so I'll have a pizza with pineapple, liver...
Pracownik pizerii: What? We don't do pizza with liver!
DJ: But you just told me: "We do liver"!

Didżej i słuchacze umierają ze śmiechu.

Gra słów. "Do LIver" - ("Czy) robicie (pizzę) z wątróbką?" jest specjalnie tak powiedziane, że brzmi jak "deLIver" - z dostawą do domu. (Dużymi literami podaję sylaby akcentowane.)

Tu użyję słowa nowego dla Was: KLITYKA (clitic - też nie uczono w szkole). W językoznawstwie oznacza to wyraz, który jest gramatycznie niezależny - ale nie AKCENTOWO. Traci własny akcent i zlewa się ze słowem sąsiednim.

Przykład po polsku: "dałbyć Bóg" (zamiast dałby CI). Czyli w polskim klityki też istnieją, ale nie w tak dużym zakresie, jak w angielskim. Wszystkie skróty typu "I'm", "I'll" - to klityki, ale jak wspomniałam, również jest wiele innych, które nie są zaznaczone w piśmie. Nie są zaznaczone, a mówiący ma wybór, jak daleko chce się posunąć w "połykaniu" czy zlewaniu dźwięków.

Anglicy może są monolingwistyczni (nie lubią się uczyć języków obcych), ale za to większość Anglików (no, może nie królowa) jest bidialektyczna - będzie inaczej mówić w sytuacjach formalnych, a inaczej np. w domu.

Wymowy "do you" - jak w zwrocie "How do you say" mogliby jednak w szkole nauczyć, bo przecież to wyrażenie jest bardzo często używane. Oba słowa, "do" i "you", mają formy słabe. Możemy te dwa słowa wypowiedzieć na następujące sposoby:

1. du: ju: - wersja słownikowa, używają jej cudzoziemcy, mówimy też tak do ludzi przygłuchych lub gdy pracujemy w call centre. Anglicy mówią też tak do cudzoziemców;

2. du ju (oba słowa kończą się na krótkie "u" (schwa);

3. dju (brzmi to jak "dew", rosa).

Dwa ostatnie używane na co dzień, w rozmowie z przełożonymi, w pracy. Gdy w piszemy "do you" do słownika internetowego howjsay, to usłyszymy trzy wersje - i dlatego ten słownik mi się podoba.

To nie koniec! Ale wersję najmniej formalną, owo "dż" w samym tytule słownika howjsay, muszę wyjaśnić kiedy indziej. Na razie dam piątkę (albo nawet szóstkę!) Kaszubce (patrz komentarz do poprzedniego artykułu), bo jest na właściwym tropie: pierwsza część przekształcania się "you" w "dż" to contraction, klityka.

A teraz na inny temat. Przez ostatnie dziesięć lat wymawialiśmy datę: two thousand. Teraz mamy rok 2010 i wielką debatę, jak tą datę wymawiać:
- two thousand (and) ten,
czy:
- twenty ten (przez analogię do poprzedniego wieku, np. nineteen fourteen.

BBC zwykle podejmuje decyzję na temat jednorodnej wymowy na swoich falach, ale w przypadku daty nie ma jeszcze żadnych dyrektyw. Odbyła się na ten temat dyskusja w Radio2 i wynikło z niej, że ludzie młodzi wolą opcję twenty ten. Ostateczna decyzja w rękach (ustach) użytkowników języka.

A więc: Happy Two Thousand and Ten or Happy Twenty Ten!