Słowa, słowa, słowa czyli words, words, words…

Artykuł sponsorowany

To Hamlet, oczywiście. Kto uczy się angielskiego, ten i Szekspira w oryginale w końcu poczyta. Ludwik Wittgenstein, filozof, powiedział: „granice mojego języka oznaczają granice mojego świata”. Im więcej słów w naszym czynnym słowniku, czyli im większą ilością słów się posługujemy, tym więcej przedmiotów, zjawisk i uczuć umiemy nazwać. Mało tego: zdajemy sobie sprawę z istnienia detali i niuansów. Świat staje się dla nas miejscem skomplikowanym, wielowymiarowym – po prostu fascynującym.

Zanurzeni w słowach

Zdaniem profesora Mirosława Bańki, wybitnego językoznawcy, słownictwo bierne osób wykształconych i oczytanych może sięgać nawet stu tysięcy słów. Mimo to sporej części społeczeństwa wystarczy bierna znajomość ok. 30 tysięcy słów. Jako rodowici mówcy języka doskonale zdajemy sobie sprawę, jak zmienia się nasze postrzeganie świata, kiedy poznajemy nowe słowa – każde nowe słowo to nowy krąg skojarzeń oraz większa precyzja w opisywaniu siebie, innych i świata. nie inaczej jest, kiedy uczymy się języków obcych. Przyswajając słówka angielskie, których uczymy się, żeby precyzyjniej i sprawniej się komunikować zyskujemy narzędzia, dzięki którym możemy rozmawiać na każdy temat. Czy nie tak wyobrażamy sobie kompetencje językowe naszych dzieci – bogaty zasób słownictwa, idiomy, słowa ważne, nietuzinkowe, nietypowe, związane z różnymi dziedzinami wiedzy. Angielskie słówka potoczne i te zaczerpnięte z angielszczyzny literackiej. Terminy komputerowe i te związane ze sferą kultury; idiomy. Words, words, words…

Słowa wchłaniam jak gąbka

Dzieci mają szczególną łatwość uczenia się słówek oraz idiomatycznych konstrukcji językowych. Można rzec, że wchłaniają je przez skórę. Warto wykorzystać te zdolności nie tylko dlatego, że bez odpowiedniego zasobu trudno się porozumiewać, ale także z bardzo pragmatycznego powodu – nasze dziecko będzie kiedyś zdawało egzaminy i uzyskiwało międzynarodowe certyfikaty, a zdobycie każdego certyfikatu łączy się między innymi z koniecznością poznania określonej liczby angielskich słówek:

  • A1 – poniżej 1500
  • A2 – 1500–3000
  • B1 – 3000–4500
  • B2 – 4500–6000
  • C1 – 6000–8000
  • C2 – powyżej 8000

Język giętki

Jak sprawić, żeby uczenie się angielskich słówek nie miało nic wspólnego z wkuwaniem? Z pomocą przychodzą strony internetowe, dzięki którym możemy uwielbienie dzieci dla nowych technologii wykorzystać w celach edukacyjnych. Wystarczy zajrzeć tutaj http://www.strefaangielskiego.pl/ – słówka angielskie, zwroty, idiomy poukładane są w bardzo specyficzny sposób. To nie lista, nie słownik, nie nużąca tabela. W Strefie Angielskiego znajdujemy blogowe posty, z których każdy zawiera nie tylko określoną liczbę słówek, zwrotów, idomów, ale przede wszystkim mnóstwo ciekawostek z nimi związanych. Dzięki takiemu podejściu do sprawy, dziecko operuje na materiale, który jest mu bliski i znajomy: tekstach literackich, komiksach czy tytułach filmów. Mamy posty tematyczne (dla wielbicieli gier komputerowych czy amatorów mediów społecznościowych) oraz wpisy kierowane do osób, które wolą wyjątki od reguł – np. wpis zawierający angielskie przysłowia, które nie mają polskich odpowiedników.

Po co dzieciom angielskie słówka? Po to samo, co polskie – żeby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa.