Hello folks

Witam serdecznie wszystkich użytkowników :)

Mam 22 lata i jestem absolwentką filologii angielskiej. Kierunku studiów nie wybrałam przypadkowo - chciałam zostać tłumaczem i po trzech latach na uczelni nadal chcę nim być. Tłumaczenie tekstów sprawia mi wielką przyjemność, pomimo, iż nie jest rzeczą łatwą i często pogoń za jednym czy dwoma słówkami może wytrącić z równowagi... ale i tak czerpię z tego ogromną satysfakcję :) czego nie mogę powiedzieć o prowadzeniu lekcji :P

Ponadto interesuje mnie teoria tłumaczenia, a także literatura brytyjska oraz historia Wielkiej Brytanii.I muszę koniecznie tu wspomnieć o moim ukochanym panie D., który miał z nami zajęcia z wszystkich trzech przedmiotów i całe szczęście, gdyż zaraził mnie pasją do tego wszystkiego :)


Brzmi bardzo ciekawie :)

Brzmi bardzo ciekawie :) muszę to wszystko rozważyć.
Zobaczę jak to wszystko wygląda.

hej, to zakladaj dzialalnosc

hej, to zakladaj dzialalnosc handlowa, pozycjonowanie - wybierz jakas firme, (my korzystamy z beefirst.pl) i probuj swoich sil w tlumaczeniach. osobiscie uwazam ze nie ma sensu pracowac dla kogos, bo nie dostaniesz wiecej niz 2 tysiace, a na swoim mozesz wyciagnac duzo wiecej. co prawda przydaje sie bycie tlumaczem przysieglym, ale to juz sama wiesz. u mnie (mala miejscowosc ponizej 200k mieszkancow) - reklama tylko internet i jeden banner w ogrodku u znajomego w centrum ;) i mozna spokojnie zyc. starcza na podatki, na zus (firma ma wciaz obnizowy - ponizej dwoch lat) i jest ok. praca ciekawa, co chwile cos nowego, mysle nad zatrudnieniem tlumaczy innych jezykow. wiec mysle ze warto podjac ryzyko, szczegolnie ze mozesz postarac sie o pomoc z unii na zalozenie firmy.

powodzenia ;)

Może chodziło mu o to, że nie

Może chodziło mu o to, że nie jesteś tłumaczem przysięgłym?

A tak w ogóle to witaj w klubie ;) - ja też jestem po kolegium, tyle, że mam dwa dyplomy, bo opiekunem owego kolegium jest Uniwersytet Gdański. Niestety, z poziomem też bywa różnie, bo niby z jednej strony zajęcia z przedmiotów praktycznych, typu pisanie, tłumaczenia, słuchanie, itd. były na dosyć wysokim poziomie, a z drugiej strony - na zajęciach z niektórych przedmiotów była gadka-szmatka ( tym bardziej, że moja grupa, a przynajmniej niektóre osoby, nie są do końca normalne :P ) na zajęciach z emisji głosu recytowano wierszyki z podstawówki [!] no i muszę tu wspomnieć o półtoragodzinnych, a w skrajnych przypadkach nawet całodziennych [!] maratonach filmowych. Fakt, że to było już na parę dni przed świętami, ale to lekka przesada... ;/

Co gorsza, jak dla mnie, praca w szkole nie daje żadnej satysfakcji - po prostu nie potrafię stać nad bandą dzieciaków jakichkolwiek; bo z moich obserwacji [ byłam na praktykach w gimnazjum, prowadziłam parę lekcji w liceum ] wynika, że tzw. uczniowie nie tylko nie chcą przykładać się do nauki, ale też nie potrafią się odpowiednio zachować na lekcjach. Nie chcę więc być, że tak się wyrażę, rzucona im na pożarcie :)

Skończyłam kolegium bez większych problemów. Chciałam iść na studia magisterskie, ale spóżniłam się - w maju trzeba było zarejestrować się przez internet, a w maju miałam już sporo egzaminów, zerówki i te sprawy... zresztą, musiałam je najpierw zdać. Egzamin wstępny był akurat wtedy, gdy odbierałam dyplom kolegium, a jeszcze musiałam jechać po drugi do Gdańska ( a żeby było śmieszniej, to mogłam pojechać tam dopiero pod koniec lipca... )
Tak więc, muszę poczekać jeszcze rok :[ i wiem, że raczej będę robić magistra, nie wiem, czy akurat na TYM uniwersytecie, ale będę - w końcu żeby zostać przysięgłym, trzeba mieć mgr.
Teraz przeglądam różne ogłoszenia w sieci, chociaż na poważne szukanie pracy przyjdzie jeszcze czas. Niemniej jednak chciałabym coś w tym kierunku zrobić, bo nauczycielką nie chcę zostać. A z tego, co widzę, to wygląda to tak sobie, delikatnie mówiąc ;/ smutno mi, jak czytam, że to było Twoje "ostatnie tłumaczenie"... naprawdę, współczuję.

Hej, ja robilem kolegium

Hej, ja robilem kolegium nauczycielskie w koninie. poziom niski, wszyscy wszystko maja gdzies i do tego ukonczenie nic nie daje, musisz nadrabiac w poznaniu. dalem ogloszenie tu na stronie o korepetycje i tlumaczenia ok 3 lata temu i odezwal sie do mnie gosc o tlumaczenie ksiazki o watykanie. nie pamietam ile placili, chyba 15 zl od kartki a4. po jakims czasie znalazlem ksiazke w ksiegarni. wszystko pieknie, ale moje nazwisko nie bylo w ogole wspomniane. wpisany byl jakis gosc o ktorym nigdy w zyciu nie slyszalem. poszedlem do prawnika dowiedziec sie czy musze byc uwzgledniony jako tlumacz, ale dowiedzialem sie ze nie jestem licencjonowanym tlumaczem (???) a umowa tak sporzadzona, ze nie mam zadnych szans. i to bylo moje ostatnie tlumaczenie ;)

To dosyć dziwne, że nie

To dosyć dziwne, że nie uznali jej studiów... ale swoją drogą, zazdroszczę jej.
Po przeczytaniu ostatnich postów na innych forach, zastanawiam się, czy te tłumaczenia w ogóle wypalą w moim przypadku... ;> i się zastanawiam, czy moje studia to też nie był żart...:'

A gdzie zamierzałaś iść?

Czesc. Ja mialam isc na

Czesc. Ja mialam isc na filologie angielska, ale sie nie dostalam. Zaczelam zaocznie robic neolingwistyke w poznaniu, i to byl po prostu zart. sadze ze moj angielski jest gorszy niz byl. kolezanka wlasnie pracuje w londynie jako tlumacz i calkiem ladnie zarabia. tylko ze absolutnie nikt jej nie uznal studiow w poznaniu na uam mimo iz to byla specjalizacja tlumaczenia i musiala robic kurs w koledzu w londynie.

pozdrawiam

Nie omieszkam :) zwłaszcza

Nie omieszkam :) zwłaszcza jeżeli chodzi o tłumaczenia... jak znajdzie się jakiś temat i będę miała więcej czasu... na razie zapoznaję się z forum.

Witamy na stronie. Może

Witamy na stronie. Może zechcesz podzielić się z użytkownikami jakimiś wskazówkami dotyczącymi tłumaczenia/nauczania, itd?