Route 66 - Legendarna droga w USA - dawnej i dziś

To jedna z najsłynniejszych dróg świata. O Route 66 łączącej Chicago z Kalifornią śpiewali Nat King Cole i Rolling Stones, a w miasteczkach położonych przy niej kręcono słynne filmy. Dziś zapomnianą przez Boga i ludzi szosą podróżują tylko poszukiwacze jej dawnej świetności - tacy jak ja.

Muszę zacząć od ostrzeżenia: Route 66 nie istnieje. W 1984 r. jej ostatni kawałek usunięto z oficjalnej sieci drogowej i nie była to tylko kwestia zmiany oznakowania. Skreślając ją z sieci, władze federalne przekazały dawną drogę władzom stanowym, które wcale nie były szczęśliwe z takiego prezentu - bo to przecież tylko obciążenie dla budżetu na remonty.

Niektóre odcinki więc w ogóle zamknięto, zaorano, przekształcono w jednokierunkową uliczkę w centrum małego miasteczka (oryginalna Route 66 biegła przez sam środek wielu miejscowości, dużych i małych). Nie da się teraz tak po prostu przejechać pierwotnym szlakiem drogi.

Zanim oskarżymy Amerykanów o barbarzyński brak szacunku dla historii, zobaczmy, że robimy to samo. I u nas wiele dawnych dróg krajowych przechodzi "upgrade" do drogi ekspresowej przez dodanie drugiej jezdni albo wybudowanie obwodnicy. Towarzyszy temu tworzenie ślepych odcinków widm. Niegdysiejsze ruchliwe odcinki są zwężane i przebudowane na główne ulice małych miejscowości. Już teraz nie da się pojechać dokładnie szlakiem dawnej drogi numer 8 z Warszawy do Białegostoku.

A tam, gdzie się da przejechać historyczną amerykańską trasą, też przecież nie będziemy jechać taką drogą jak Bobby Troup (patrz ramka). Mijać będziemy zarastające krzakami stacje benzynowe, rozsypujące się motele i miejscowości, z których ostatni mieszkaniec wyniósł się ćwierć wieku temu. Gdy ruch przeniósł się na autostradę, całe miejscowości przy Route 66 - jak pustynne Amboy - straciły rację bytu.

A tam, gdzie jeszcze tli się życie - w mijanych muzeach, knajpach i atrakcjach turystycznych, zaskoczy nas trudne do wyobrażenia stężenie kiczu i tandety. Lubimy się śmiać z naszych upstrzonych żaróweczkami i paskudnymi neonami knajp przydrożnych - ale zobaczcie choćby legendę Route 66, restaurację i motel Big Texan w Amarillo. Amerykański przydrożny kicz nie ma sobie równych.

Zakładając, że chcemy przejechać całą dawną Route 66, czeka nas  wyprawa - zgodnie ze słowami piosenki - z Chicago do LA (Los Angeles). I znów zgodnie ze słowami: to ponad dwa tysiące mil (ok. 3300 km).................................

Tekst: Wojciech Orliński

Pełen tekst znajduje się na stronie:

http://www.logo24.pl/Logo24/1,86375,8068324,Route_66___Droga__ktorej_nie_ma.html