Sekret mówienia po angielsku

co oznacza bastard

Jesteś tu od tygodnia? Od paru lat, ale boisz się mówić lub się nigdy nie nauczyłeś, bo "Marcin" Ci wszystkie sprawy załatwia? Przeczytaj – i mów!

Angielski mówiony jest bardzo łatwy. Pierwsza cecha: nie mówimy „całymi zdaniami”. - jak i w potocznym polskim. W nauczaniu angielskiego język mówiony robi się obecnie ważny, bo uczniowie z innych krajów chcą - i mogą - brzmieć jak Anglicy. Weźmy takie zdania polskie: To nie Afryka. To nie Azja. To Europa (o Polsce). Napisane przez polskiego nauczyciela języka angielskiego, który się skarży, że nie chcą go zatrudnić w szkole w Anglii. Takie stwierdzenie - w Anglii obraźliwie, bo w niektórych szkołach nawet większość uczniów może być „z Afryki” czy „z Azji” - nie ma czasownika, choć na lekcjach polskiego - i angielskiego - mówi się nam, że każde zdanie ma go mieć. Podaję ten przykład jako ilustrację. Przykład angielski: Today John, tomorrow Tom (o zwalnianiu z pracy: Dzisiaj John, jutro Tom). Czasownik niepotrzebny, treść rozumiana z kontekstu. Ruszajmy do mówienia z paroma słówkami na krzyż.

No dobrze, ktoś powie, ale ja nie znam angielskiego? Tu pomoże druga cecha języka mówionego: stock phrases, czyli: utarte zwroty. Znamy to już z How are you? Czy to pytanie, czy pozdrowienie, chyba już 99% z Was mówi to „like a native”, a Ci, co jeszcze nic nie mówią, niech od tego zaczną! Stock phrases nie są to jednak zawsze, niestety, zwroty z tzw. rozmówek, czy też te uczone w szkole. Zaczęłam notować autentyczne wypowiedzi, no i w wielu przypadkach nie mogę ich znaleźć nie mówię już w słownikach, ale nawet w Google’ u trzeba się dobrze naszukać! A nie są to jakieś zwroty niezwykle slangowe. Ludzie mówią me and all w znaczeniu me too (ja też), She’ ll be back in a minute with any luck. Wróci za chwilę jak dobrze pójdzie.

Cecha trzecia: nieprecyzyjność języka, „masło maślane”. Mówimy coś, ale w sumie nic nie mówimy. A jednak podtrzymujemy rozmowę. Pozwolę się ogłosić profesorem języka nieprecyzyjnego, temat mam opanowany do perfekcji, głównie z tej przyczyny, że od dawna nie słucham, co ludzie mówią, żyję sobie w swoim świecie, a mimo to prowadzę rozmowy i nikt nie zauważa mojej nieuwagi. W Anglii, bo w Polsce pani podsuwa mi pod nos polędwicę, którą kupuję (Halo, proszę pani!) i każe mi podziwiać – taki polski rytuał. Ale wracajmy do angielskiego. Scenariusz: ktoś coś do nas mówi, nie bardzo rozumiemy o co chodzi. Możemy zacząć cedzić: Well, I don’ t know… What do you think? (przerzucamy odpowiedź na rozmówcę). W 90% nam się uda.

No, a jeżeli pytanie było precyzyjne, np. o nasze nazwisko panieńskie, lub dalej nie wiemy o co chodzi - no to wtedy przyznajemy się: I don’ t get it. Run it through me again. Say it again? I ‘m not with you. Wszystkie powyższe znaczą: nie rozumię – ale raczej proszę unikać szkolnego „I don ‘t understand”. Jeżeli zakumaliśmy – no to wtedy: Got it! I see! Right, OK. No i wyrażenia jak: now, mind you… well… anyway..., you know... - bardzo cenne, nic nie znaczące, ale coś jednak mówimy i rozmówca najprawdopodobniej przejmie inicjatywę. No dobrze, powiecie, ale żadna informacja nie została przekazana? Bo jest to tzw. funkcja fatyczna języka (nie „faktyczna”) opisana przez naszego rodaka Bronisława Malinowskiego, autora dzieła „Zycie seksualne dzikich” – podtrzymaliśmy kontakt, drugi raz spotkamy tą osobę, odezwie się ona do nas, niezależnie od tego, czy były nieporozumienia w rozmowie. Nie spotkamy tej osoby już nigdy – użyjmy tego, cośmy się nauczyli w kontaktach z innymi. No i – w odróżnieniu od kursów – taka praktyka nic nie kosztuje. Praktykujmy na żywym organizmie.

Kolejna, czwarta cecha: „niegramatyczność”, czy może: luźność form gramatycznych. Tzw. gramatyka języka angielskiego uczona w Polsce to oczywiście przykłady wybrane, żeby zilustrować jakiś aspekt i dlatego są tendencyjne. Nie mówię, że są złe, bo gdy uczymy się liczyć do dziesięciu nie uczymy się równocześnie liczb ujemnych. Od czegoś trzeba zacząć. Jednak w tradycji polskiego nauczania te przykłady nabierają znaczenia jakichś dogmatów i mamy potem wiele humorystycznych przykładów jak Polacy korygują wypowiedzi rodowitych Anglików – niby „błędne”, a w rzeczywistości inne od przykładów książkowych. W angielskim mówionym możemy tworzyć pytania przez po prostu pytającą (wznoszącą się) intonację zdań oznajmujących: W Wikipedii pod hasłem „Intonacja”mamy przykład: He found it on the street? Znalazł to na ulicy? zamiast co gramatyka nazywa „pytaniem”: Did he find it on the street?

Przez „niegramatyczność” mam też na myśli sposób mówienia, gdy zaczynamy od tematu (po angielsku: head) - a nie podmiotu – i ciągniemy potem dalej zdanie. The white house on the corner, is that where she lives? Biały domek na rogu, to tam ona mieszka? Zamiast “gramatycznego” Does she live in the white house on the corner? Lub: John – what’ s his problem? Co ugryzło (dziś) Johna? Jest to sposób mówienia bardzo łatwy do opanowania. Więc jeszcze raz: Money... who needs it? This doctor, nobody likes him. Podmiot może być powtórzony dwa razy: This man, he is something else! Ten facet to naprawdę coś! Brak precyzji, czym czy kim naprawdę jest ten facet, bo wynika to z kontekstu.

Nie wyczerpię tematu, ale może jeszcze cecha piąta: obcinamy, obcinamy. Elipsa, czyli wyrzutnia - skrót myślowy - opuszczanie całych wyrazów i zwrotów,np. Got it zamiast I got it (opuszczamy „I” - znowu odwrotnie jak uczą w szkole, że „I” musi zawsze w zdaniu być – oj , nie musi, nie musi), (It) sounds good to me – odpowiada mi to, (I) can't wait till summer – Zeby już było lato! Seen my keys? Ktoś widział moje klucze?


Comments

Jak skutecznie nauczyć się rozmawiać po angielsku?

Ja nauczyłam się mówić po angielsku osłuchując się ze schematami zdań, które są najczęściej używane na co dzień. To w połączeniu ze znajomością słówek pozwala wręcz automatycznie tworzyć gotowe zdania i to bez nauki gramatyki. Najważniejsze znaleźć lub przygotować sobie takie najczęściej stosowane schematy zdań i słuchać bardzo często.

Jak szybko nauczyć się mówić po angielsku?

Dokładnie... Nie ważne w jaki sposób. Najważniejsze żeby ćwiczyć i starać się dogadać w konkretnej sytuacji. Nawet jeśli powiemy po angielsku: "ja chcieć ser z tamta półka" to odbiorca i tak zrozumie o co nam chodzi.

Porady ciekawe, ale jeśli

Porady ciekawe, ale jeśli ktoś ceni słowo i język, nieprzydatne;) Zresztą "nie rozumię" zamiast "nie rozumiem" mówi samo za siebie...

A słuchałaś kiedyś BBC czy

A słuchałaś kiedyś BBC czy CNN? To jest dopiero jazda, jeśli chodzi o gramatykę - tu masz gramatykę w czystej postaci!!! Nie tam osób, które nie mówiłyby niegramatycznie ....

Sama mam problemy z

Sama mam problemy z mówieniem, po prostu się krępuję, że zdanie, które wypowiem będzie nie poprawne. To głównie przez gramatykę jakiej nas uczuli w szkole - bo taki czas, a siaki czas. Mam akurat koleżankę w Anglii i tak na prawdę to czego nas uczą w szkołach, wszystkich struktur gramatycznych jest wielkim błędem. Tak na prawdę Anglicy nie przestrzegają tak gramatyki.