Dlaczego Brytyjczycy jeżdżą po lewej stronie?

Wiele ludzi zastanawia się, dlaczego Brytyjczycy jeżdżą „po drugiej” stronie ulicy. Jednak nie tylko w Wielkiej Brytanii obowiązuje ruch lewostronny, który niejednemu wydaje się co najmniej dziwny. Mało kto wie również, że ruch lewostronny był bardziej naturalny i obowiązywał w większości krajów na całym świecie, w tym w Polsce, jeszcze 100 lat temu.
Wielka Brytania to nie jedyny kraj, gdzie jeździ się po lewej stronie ulicy. Ruch lewostronny i samochody z kierownicą po prawej stronie spotkamy m.in. w byłych koloniach brytyjskich oraz w innych krajach, takich jak:
- Irlandia
- Cypr
- Malta
- Australia
- Nowa Zelandia
- Indie
- Hongkong
- RPA
- Japonia
- Indonezja
- Tajlandia.
W sumie to 75 krajów lub obszarów.
Co ciekawe, w większości krajów na świecie w przeszłości jeździło się po lewej stronie. W Europie idea ruchu prawostronnego narodziła się dopiero jakieś 300 lat temu. Wcześniej stosowano ruch lewostronny ze względu na wygodę. Dlaczego? Rycerze nosili szable przy lewym boku i łatwiej im było bronić się przed kimś, kto nadjeżdżał z prawej strony. Woźnica siedział po prawej stronie wozu i dzięki temu wygodniej było mu powozić wozem czy machać batem.
W XVIII we Francji, za czasów Napoleona, zaczęto popularyzować ruch prawostronny. Europa stopniowo zaczęła „przechodzić na prawą stronę”.
W Polsce ruch lewostronny obowiązywał do końca zaborów. Najpóźniej zmiana nastąpiła w Galicji, bo dopiero w 1918 roku. W Szwecji ruch lewostronny obowiązywał aż do 1967 roku, a w Islandii do 1968 roku. Ruch lewostronny dotyczył nie tylko dróg, ale również torów tramwajowych i kolejowych. Tramwaje w Krakowie zaczęły jeździć po prawej stronie dopiero w 1925 roku.
Ruch lewostronny wiąże się również z montowaniem kierownicy po prawej stronie, ale układ pedałów i biegów jest taki sam, jak w samochodach z kierownicą po lewej stronie. Jednak w krajach z ruchem lewostronnym, podobnie jak w krajach z ruchem prawostronnym, również obowiązuje zasada prawej ręki. Tylko jak radzić sobie na rondach, tak powszechnych przecież w Anglii? To już zupełnie inna historia...