Bardzo wcześnie na początku mojej nauki angielskiego, gdzieś na czwartej lekcji, poznaję słowo bastard. To już trochę lat temu, w głębokim komunizmie, na prywatnej lekcji u pani arystokratki,
gdy uczniowie w normalnej szkole pewnie przerabiają Present Continuous, my potrzebujemy tego słowa, bo mówimy o Wilhelmie Zdobywcy, który - zanim został Zdobywcą - był Wilhelmem Bękartem.
Sama etymologia słowa jest bardzo ciekawa, bo niektórzy wywodzą go od francuskiego fils de bast – syn z siodła (w przeciwieństwie do łoża małżeńskiego), bo normandzkie bast to siodło, które tysiąc lat temu służyło nie tylko do jazdy konnej, ale dublowało też posłanie w drodze. Czyli mówimy o synu urodzonym poza małżeństwem, ale przez ojca uznanym.
Jesteśmy w XI wieku. Robert, książę Normandii, miał pozamałżeńskiego syna Wilhelma - na dodatek z córką garbarza!. Kiedy wiele lat później Wilhelm oblężył pewien gród, mieszkańcy wywiesili na murach garbowane skóry, szydząc w ten sposób z niskiego pochodzenia napastnika.
Ojciec Wilhelma chciał jednak, by syn był jego dziedzicem, i choć nie wszystkim się to podobało (w dzieciństwie były próby zamordowania tego jedynego męskiego potomka Roberta – chłopczyk śpiący kiedyś koło niego został zasztyletowany, oczywiście celem mordercy był Wilhelm) - po śmierci ojca Wilhelm został władcą Normandii.
W 1066 roku ten mówiący po francusku Wiking, będąc przekonany, że zostało mu obiecane dziedzictwo Anglii po bezdzietnym Edwardzie, zdecydował się dochodzić siłą swych praw. Przypłynął ze swoimi wojownikami z Normandii i stoczył w pobliżu Hastings bitwę, podczas której władca Anglosasów Harold zginął trafiony strzałą w oko. Już w trzy miesiące później, w Boże Narodzenie, Wilhelm koronował się na króla w Westminster Abbey i z bękarta został zdobywcą.
Przez swoje poczynania Wilhelm zmienił historię Wysp Brytyjskich. Zmienił też charakter języka, który współcześnie nazywamy angielskim.
Nie dojdziemy teraz, w jakim stopniu słowo bastard było po prostu stwierdzeniem faktu pochodzenia, a w jakim – przezwiskiem. Niektórzy historycy podają, że Wilhelm podpisywał dokumenty na których był opisywany jako „William the Bastard” , ale oczywiście używano też tego określenia wyśmiewając się z niego.
Współcześnie słowo bastard może też być użyte w znaczeniu nieagresywnym. Jeżeli np. powiemy Poor bastard, his wife has left him, to nie tłumaczylibyśmy tego obraźliwie, ale raczej: Biedaczek, żona go zostawiła. W innych przypadkach tłumaczymy bastard zależnie od sytuacji : bękart lub nawet s...syn.
Słowo to jest zresztą ulubionym epitetem Australijczyków. Podczas słynnej serii meczów krykieta (The Ashes) w latach 1932-33 w Australii kapitan angielskiej drużyny Douglas Jardine (znienawidzony przez Australijczyków) nie wytrzymał wreszcie nieustannych wyzwisk i po meczu poszedł się poskarżyć do australijskiego kapitana Woodruffa. Wysłuchawszy skargi, Woodruff otworzył drzwi do przebieralni i wrzasnął do swojej drużyny: Which one of you bastards called this bastard a bastard? Który z was s...synów nazwał tego s...syna s...synem?
Natomiast w sierpniu 1993 roku ówczesny premier John Major udzielał wywiadu telewizji ITV. Nagranie miało miejsce na 10 Downing Street. Pod koniec wywiadu telewizyjne reflektory zostały wyłączone. John Major myśląc, że już po nagraniu, prowadził dalej rozmowę z dziennikarzem i w przypływie szczerości określił swoich trzech eurosceptycznych ministrów słowem bastards.
Urządzenia nagrywające były jednak dalej włączone i oczywiście komentarze Majora, choć nie odtwarzane publicznie, trafiły szybko do grona dziennikarskiego, a potem do szerokiej publiczności. Użyty przez niego epitet przysporzył nawet premierowi popularności, bo poprzednio był spostrzegany jako „miękki” przywódca, a tu wykazał, że nie ma zamiaru tolerować buntowników.
A sami buntownicy, choć tak nieładnie nazwani, też zyskali na popularności jako ludzie wierni swoim przekonaniom. Jedna z eurosceptyczek, Teresa Gorman, choć nie była w ścisłym gronie tych „takich owakich”, nazwała nawet swoją autobiografię The Bastards.
Co ciekawe, słowo to funkcjonuje też jako nazwisko. Najsłynniejsi to bracia Bastard, architekci (XVIII wiek), ale i obecnie jest w spisie wyborców około 60 osób o tym nazwisku! Właśnie zastanawiam się, gdybym była np. pielęgniarką w szpitalu i miałabym głośno wywołać pacjenta o powyższym nazwisku, jakbym to zrobiła? Prawdopodobnie z francuska, z akcentem na ostatnią sylabę, żeby nie brzmiało tak bardzo jak brzydkie słowo!