Halloween a biedne opętane polskie duszyczki

Całe szczęście już po Halloween, tym wstrętnym pogańskim święcie, przez które bogu ducha winni Polacy przeistaczają się w straszne demony, zaczynają bić żony, porzucać dzieci i zabijać koty.

Tak, tak, to wszystko prawda, w końcu zostało znalezione na religijnych fanpagach, z których jasno wynika, że Halloween to samo zło. Nawet papież zabrał głos w tej sprawie i powiedział, że nie można dopuścić do rozprzestrzeniania się tej pogańskiej tradycji. Oczywiście jestem w stanie zrozumieć ortodoksyjnych katolików, którzy, mimo iż nigdy w życiu nie przeczytali Biblii są przeciwni wszelakim nowościom, szczególnie że ich autorytet powiedział, że to złe. To co mnie zastanawia, to dlaczego wśród przeciwników znajdują się normalni ludzie, rodzice, studenci? Czy naprawdę ktoś wierzy, że jak się wytnie dynie, to nagle zacznie się kraść, gwałcić i mordować? Czy zabawa przy świecy, przebranie się za stworka powoduje, że dzieci przestaną chodzić do komunii, a pełnoletni ludzie zaczną starać się o apostazję?

O Halloween w Polsce słyszę już ponad 10 lat. W tym czasie widziałem uradowane buzie poprzebieranych dzieci, mnóstwo śmiechu, wzrost sprzedaży i konsumpcji zdrowego warzywa, jakim jest dynia, i przede wszystkim powód do zabawy i uśmiechu w tym jakże szarym życiu. Czy spotkaliście się z tym że ktoś nagle zaczął lewitować, podpalił kościół, zaczął kraść czy co tam robią te złe demony? Czy dziecko, które wróciło z zabawy halloweenowej przebrane za czarownice, nagle stało się krnąbrne i ogłosiło wszem i wobec że Boga nie ma? Bo ja nie. Nie było też o takich przypadkach w TV czy gazetach. Więc dlaczego ludzie tak bardzo boją się Halloween? Przecież to nie wyklucza Święta Zmarłych, które jest dzień później. Czy to, że dzieciaki się trochę pobawią, oznacza, iż następnego dnia nie pójdą zapalić znicza i nie pomyślą chwilę o zmarłym bliskim?

Jednym z argumentów, który pojawia się co roku, jest to, że małpujemy zwyczaje z zachodu. To prawda. Robimy to od wieków. Zrobiliśmy tak ze Świętem Zmarłych czy Gwiazdką. Przecież tych zwyczajów też u nas nie było. I też mają pogańską tradycję! A Dziady? W sumie to powinienem powiedzieć pogańskie Dziady? Czy ktoś w ogóle wie, na czym one polegają? Czy nie są trochę podobne do Halloween, gdzie też są świece i zabawa?

Przyznaję, że nie podoba mi się chodzenie po domach i robienie psikusów, szczególnie że wykorzystują to chuliganie do aktów wandalizmu. Ale przecież skoro ministranci mogą chodzić co roku i ledwo skończą śpiewać pierwszą zwrotkę kolędy, już wyciągają rękę z tacą, to czy problemem jest danie kilku cukierków dzieciom? Mój synek w dniu Halloween był u rodziny po cukierki. Po drodze minął dziesiątki ludzi, każda osoba się uśmiechnęła, wielu pomachało, kilku rozpoczęło rozmowę, dwie osoby poprosiły o wspólne zdjęcie, a kilku dało samo z siebie słodycze. Wszystkim na chwilę poprawił się humor. Dlaczego to nie może być normalne?

Już kilka dni po Halloween, niedługo święta, a potem kolejna afera - Walentynki. Bo przecież mamy Święto Kobiet, bo to hamerykańskie i w ogóle be. A dla mnie to świetna okazja by spędzić z żoną dzień inny niż wszystkie, kupić jej kwiatek czy po prostu wyskoczyć do kina.